Poradniki do pobrania

Kłopot z ojcem

Więcej
2010/04/28 09:04 #1 przez monia123
monia123 odpowiedział w temacie: Re: Kłopot z ojcem
Dziękuję za odpowiedź. Ojciec wszystkich odtrąca i jak usłyszy o lekarzu to już w ogóle... :-( Szukam tylko podłoża, ale masz racje, może to być związane z amputacją a nie musi.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
2010/04/27 19:38 #2 przez maciek
maciek odpowiedział w temacie: Re: Kłopot z ojcem
Monika,

symptomy, o ktorych piszesz, wskazuja najprawdopodobniej na gleboka depresje. Sa dosyc typowe dla tej choroby.
O ile wiem, nikt tu na forum nie jest psychiatra, a tylko psychiatra lub (co najmniej) psycholog moglby pomoc Twemu ojcu.

Depresje (nawet te najciezsze) czesto przychodza niespodziewanie. U Twego ojca moze byc ona spowodowana amputacja, ale nie musi. Byc moze argument niepelnosprawnosci jest tylko narzedziem?

Bez kontaktu z psychiatra nikt Wam nie pomoze.

Zrozumialem, ze Twoj ojciec nie chce sie leczyc. W takim wypadku nie uda sie Wam go do tego zmusic.
Mysle, ze powinnas nawiazac kontakt z dobrym psychiatra/psychologiem, opisac mu syptomy, a on moglby depresje potwierdzic. Powinien podsunac Ci pomysly, jak dotrzec do ojca I namowic go na pierwsza wizyte. Potem b edzie juz latwiej.

Sprobowac warto – nawet najciezsze depresje sa dzis uleczalne.

Pozdrawiam i zycze sily. M.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

Więcej
2010/04/27 08:42 #3 przez monia123
monia123 stworzył temat: Kłopot z ojcem
Witam,
znalazłam to forum poszukując informacji, które mogłyby mi pomóc. Chyba osoby po amputacjach najlepiej doradzą, wyjaśnią...tak sądzę. Chodzi o mojego ojca.
Ojciec ma 60 lat. Urodził się bez przedramienia prawego, a 3 lata temu amputowano mu lewą nogę powyżej kolana z powodu miażdżycy. Ta amputacja była etapowa, lekarze ratowali ile się dało - najpierw samą stopę, potem pod kolanem, ale w końcu musieli powyżej kolana. Potem miał silną motywację, bo musiał wrócić do pracy. Zaczął ćwiczyć zanim jeszcze ktokolwiek od rehabilitacji się zainteresował. Znalazł gdzieś faceta, który sam był po amputacji i uczył go upadać, łapać równowagę itp. Zgłosił się po protezę jak tylko kikut był wystarczająco zagojony, choć bolał bardzo; przestał palić. Wydawało się, że będzie dobrze, ojciec został dziadkiem, bardzo się cieszył, chciał żyć normalnie, dostał awans.
Ale od roku coś zaczęło się dziwnego dziać. Przestał zupełnie o siebie dbać, o higienę, o życie towarzyskie, zaczął pić, pali bardzo dużo. Po powrocie z pracy kładzie się i tak leży już do wieczora, warczy na wszystkich, kłóci się. Matka, którą zawsze szanował, stała się obiektem manipulacji - ojciec jest dla niej okropny, a potem wzbudza litość, wszystko tłumaczy niepełnosprawnością. Mówiliśmy mu, że przecież ma szczęście, że mógł tak szybko stanąć na nogach, że się zagoiło tak szybko by mógł wrócić do pracy, że awansował, w domu też był aktywny, na działce. A teraz nic nie robi, tylko narzeka, kłóci się. Nie chce z nikim rozmawiać, a jak już to mówi, że z nami wytrzymać się nie da, że chcemy się go pozbyć bo nikomu niepotrzebny. Nie wiem co się stało. No i teraz się zastanawiam, czy przyczyną może być ta amputacja, czy jednak szukać jej gdzie indziej? Czy osoba, która świetnie sobie radziła przez dwa lata może nagle przejść załamanie i stracić wiarę w siebie od tak, z dnia na dzień? Martwi mnie też postawa mamy, która to wszystko akceptuje i pozwala mu się tak użalać i być okrutnym dla bliskich, tłumacząc zawsze, że to przez brak nogi... Nie ma szans, żeby ojciec poszukał pomocy, to nie ten typ człowieka. On zawsze dumny, zawsze wiedzący najlepiej i nie przyznający się do błędów. Tyle, że do czasu był dumny z siebie i podkreślał, że daje sobie radę gdy inni dawno by się załamali, a potem...no właśnie.
Piszę to wszystko, bo sama chcę zrozumieć przyczyny, bo jak nie zrozumiem, to jakimś komentarzem np. mogę jeszcze pogorszyć sytuację. Dla przykładu -kiedyś ojciec po raz kolejny naskoczył na wszystkich i zaczął wyrzucać nam, że najlepiej by nam było, jakby umarł. A ja na to, że właściwie to sam tak się zachowuje, jakby chciał być niewidoczny - ledwo przyjdzie z pracy kładzie się i odwraca plecami do wszystkich i nie odzywa się. Reakcja ojca była taka - To co, leżeć mi zabraniasz? Przecież nie mam nogi, nie mogę chodzić! I cały następny dzień jeździł na wózku w kółko po domu, warcząc pod nosem że nam pokaże. I tak jest za każdym razem, że odwraca kota ogonem i robi z siebie ofiarę, a z nas złe dzieci.
Co o tym sądzicie? Tłumaczyć to sobie amputacją? Co można zrobić w tej sytuacji?
Dodam jeszcze, że ojciec pracuje w spółdzielni inwalidów, więc zna osoby w podobnych sytuacjach, jest akceptowany w środowisku pracy.

Proszę Zaloguj lub Zarejestruj się, aby dołączyć do konwersacji.

  • Not Allowed: to create new topic.
  • Not Allowed: to reply.
  • Not Allowed: to add attachements.
  • Not Allowed: to edit your message.
Czas generowania strony: 0.237 s.

Co nowego na stronie?

Ortocentrum

Wszystkie wizyty odbywają się po wcześniejszym umówieniu terminu.

ul. Hubala Dobrzańskiego 155

05-082 Babice Nowe

tel. +48 22 637 86 11

e-mail: info@ortocentrum.com.pl

UWAGA! Ten serwis używa cookies i podobnych technologii.

Brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to.

Zrozumiałem
© 2015 Amputowani.pl. All Rights Reserved.
Designed By Fer Art